Krótki wypad w Karkonosze Góry Izerskie na biegówki, zakończył się pełnym sukcesem. Po raz kolejny okazało się, że naprawdę da się jechać na sylwestra w polskie góry i jednocześnie być z dala od dzikiego tłumu dzielnych „narciarzy” siejących postrach na stokach i ulicach…
Cel wyjazdu był jasny od samego początku – jedziemy przygotować Anię do wyścigu na nartach biegowych (będącego jedną z konkurencji styczniowego finału Fulda Arctic Challenge w Kanadzie) i, jak się da, wystartować z Sarą w ski-joringu. Reszta ekipy, to znaczy Sonia i Sebastian, jechała z nadzieją na pośmiganie na „parapetach”. Padający śnieg opóĹşnił podróż i na miejsce dotarliśmy dość póĹşno. Tak więc pierwszy dzień spędziliśmy obijając się po czeskim Harrachovie i przeglądając asortyment tamtejszych sklepów sportowych.
Kolejny dzień spędziliśmy już na trasach, napierając ile sił w nogach, rękach oraz łapach. Tempo było raczej spokojne, na ten dzień wzięliśmy narty do „klasyka”, oprócz tego większa część naszej grupy nie była zbyt mocno zaprawiona w tym sporcie. Mimo „spacerowego” tempa, pierwszy dzień na nartach był całkiem niezłym treningiem. 24 kilometry (z przerwą w połowie w niesamowitym schronisku Chatka Górzystów, więcej o tym miejscu w dalszej części) okazało się w sam raz, tak dla nas, jak i dla psa. W ten sam dzień rozwiałem też swoje marzenia o starcie z psem – okazało się że potrzebne są dokumenty i zaświadczenia nie do zdobycia w krótkim czasie.
Drugi dzień był krótszy, ale równie ciekawy jak pierwszy. Dołączyli do nas nasi snowbordziści, zniechęceni piekłem panującym na stokach. My z Anią, dla odmiany, zaczęliśmy testować narty do stylu łyżwowego. Już teraz mogę powiedzieć, że na 100% preferuję ten styl… Dużo większa dynamika i naturalność ruchu (w każdym razie dla mnie) daje o wiele więcej zabawy, nie wspominająć już zaletach tego stylu w zawodach (mam nadzieję na efekty na najbliższych zawodach w Ski‑O). Tym razem na przerwę wpadliśmy do schroniska Orle, które z racji bliższego położenie było niestety pełne ludzi, na szczęście, mimo tłumów, atmosfera była wciąż daleka od tradycyjnej atmosfery schronisk na zjazdowych stokach (poznaj charakter człowieka po uprawianym sporcie?). Z racji szczególnej daty (w końcu to 31 grudnia…) wieczór spędziliśmy już mniej sportowo, racząc się wyrobami czeskiego przemysłu spirytusowego (wino lane „z kija” do plastikowych butelek po Coli i zdrowotna Becherovka).
Ostatni dzień zaczął się ciężkawo (jak się łatwo domyślić), ale nie daliśmy się i bladym świtem (to znaczy o 13 :)) poszliśmy się poruszać. Na biegówkach zostałem sam z psem, Ania tym razem wybrała się na zjazdówki odpocząć (i wyleczyć bąble na nogach po eleganckich bucikach sprzed kilku dni). Miałem tylko trzy godziny, więc postanowiłem ich nie zmarnować. Plan był prosty – do Chatki Górzystów i z powrotem. Podkręciliśmy tempo i ruszyliśmy jak na zawodach. Sara spisywała się na medal, 12 kilometrów do schroniska przelecieliśmy jak burza i dopadliśmy do celu nieĹşle zmęczeni. I tutaj wypada napisać coś więcej o tym miejscu. Schronisko Chatka Górzystów to niesamowicie klimatyczne miejsce, częste braki prądu i brak luksusów to w tym przypadku zalety. Spore oddalenie od Polany Jakuszyckiej zapewnia schronisku ciekawe towarzystwo, większość mniej sympatycznych ekip odpada po drodze. Tanie noclegi i WYĹMIENITA kuchnia (te omlety z jagodami…) czynią z tej chatki rewelacyjne miejsce na popas. Ta więc, po krótkim odpoczynku, wybraliśmy się w drogę powrotną. Jakieś 4 km od końca, zacząłem już tęsknić z nartami do klasyka (szczególnie po kilku górkach) a Sara za miłym miejscem do spania na dywanie. Ale, na szczęście, daliśmy radę utrzymać ostre tempo do samego końca.
I to już prawie koniec tego wyjazdu. Potem już tylko pakowanie, budowanie w bagażniku budy dla psa i kilkugodzinna droga do domu. A za tydzień znów do Jakuszyc, taką przynajmniej mam nadzieję…
2 odpowiedzi na “Biegówki w Jakuszycach”
„Krótki wypad w Karkonosze na biegówki…”
drobna uwaga – Polana Jakuszycka i wszystkie trasy biegowe zaczynające się na niej leżą w Górach Izerskich, a nie Karkonoszach 😉
pozdrawiam! powodzenia na trasie.
W sumie racja… Poprawię.