Kategorie
rajdy

Fulda Arctic Challenge 2006 – dzień I

Fulda Challenge

A oto i pierw­sze wie­sci z Kana­dy. Dzię­ki mailom od Karo­li­ny Pilar­czyk (dzien­ni­kar­ka towa­rzy­szą­ca zawod­ni­kom) mam jako takie poję­cie o tym co się dzie­je (frag­ment e‑mail’a):
Dzi­siaj bie­ga­li 22km w tem­pe­ra­tu­rze ‑30 stop­ni!! Krew pły­ne­la im z nosa, a o kon­tu­zjach moż­na­by pisać do rana.. ale wszy­scy dali rade! wow!! potem zjazd z góry kaja­kiem!! od kie­dy kajak jest spor­tem zimo­wym??? Cza­sa­mi kon­czył się zjazd nie­zły­mi wywrot­ka­mi! Dobrze ze testo­wa­łam to przed uczest­ni­ka­mi, bo gdy­bym zoba­czy­ła te wywrot­ki to naj­praw­do­po­dob­niej bym do tego kaja­ka nie wsia­dła!! hehehe…
Co do tem­pe­ra­tur – to nie wiem kto wymy­slił histo­ryj­kę, że nie odczu­wa się tu zim­na bo jest inna wil­got­ność??? Chy­ba tyl­ko Kana­dyj­czy­cy by skło­nic euro­pej­skich tury­stow by tu przy­jeż­dża­li też w zimie!!! Zim­no jest jak cho­le­ra – i pomi­mo ze jest nie­wie­le mniej stop­ni niż w Pol­sce (oko­lo ‑30), to na otwar­tej prze­strze­ni o odmro­że­nia bar­dzo łatwo. Wszy­scy na szczę­ście dosta­li­śmy odpo­wied­nie ubra­nia, ale czu­ję sie w nich jak bał­wan, bo poru­szać się nie da…

Pierw­szy dzień czy­li bieg na 22km i „kay­ak down­hill” zakoń­czo­ny i mamy pierw­sze wyni­ki. W kal­sy­fi­ka­cji ogól­nej są na 6 miejscu.

Mar­twię się o Ani kon­tu­zję, odczu­wa­ła to już wcze­śniej, a przy nie­sprzy­ja­ją­cych warun­kach i adre­na­li­nie mogła to pogor­szyć. Tak chciał­bym móc być teraz z nią zeby jej pomóc… Cały czas trzy­mam kciu­ki i cze­kam na dal­sze informacje…

AKTUALIZACJA 31/01, godz.16:00

Naresz­cie wie­ści pro­sto od Ani !! Uda­ło jej się zadzwo­nić, nie­ste­ty tyl­ko na krót­ko. Zdą­ży­ła tyl­ko opo­wie­dzieć, że jest cięż­ko. Noc­le­gi w namio­tach nie dają 100% wypo­czyn­ku, mimo świet­ne­go sprzę­tu jest zim­no. Jej kon­tu­zja, o któ­rej sły­sza­łem wcze­śniej jest dość poważ­na. Prak­tycz­nie 3/4 pierw­sze­go bie­gu Ania bie­gła z solid­nym bólem nogi. Nie roku­je to naj­le­piej… Dzi­siaj zaczy­na­ją od 20km nart bie­go­wych. Dosta­li kom­plet nart do „łyż­wy”, co ma swo­je dobre i złe stro­ny: kon­tu­zja nie będzie prze­szka­dzać przy kro­ku łyż­wo­wym ale za to 20k z łyż­wy to nie prze­lew­ki. Cała nadzie­ja na popra­wę mora­le w popo­łu­dnio­wych wyści­gach psich zaprzę­gów – w koń­cu po to Anka poje­cha­ła aż do Kana­dy ;). Wię­cej info jutro (mam nadzie­ję). Ania, trzy­maj się !!!