No i proszę, wreszcie mnie to spotkało… Niezawodny dotąd WordPress nagle odmówił współpracy, zniknęły posty mające komentarze. Nawet bym pewnie tego za szybko nie odkrył, gdyby nie to, że przez to zniknął jeden z moich najpopularniejszych postów na temat instalacji Apache/PHP. Dostałem dziś wiadomość na Skype, że post się po prostu nie pojawia po kliknięciu na link, tylko biały ekran (taka „laitowa” wersja „blue screen” ). Ostatnie 20 minut siedziałem próbując dociec dlaczego…
No i w końcu wyszło, jak to mawiają, szydło z worka. Korzystałem dotąd przy komentarzach z małych obrazków identyfikujących czytelników (gravatary, od nazwy strony która obsługuje ten system), a tu nagle z zaskoczenia serwer gravatarów zastrajkował i z rozpędu skutecznie znokautował mojego bloga.
Nie czekam aż to naprawią, na wszelki wypadek usunąłem wtyczkę odpowiedzialną za te obrazki( i tak prawie nikt tego nie używa) i problemy minęły.
Wydarzenie miało jedną pozytywną stronę – szukając błędu uświadomiłem sobie jaki chaos panuje w kodzie tej strony, chyba powoli czas na jakieś konkretne zmiany (napiszę własny „template” dla mojego WP, to chyba jedyny sposób żebym w 100% nad tym panował).