Zostałem właśnie âstagowanyâ. Dokładnie chodzi o to, że dzięki Michałowi Osmedzie wkręciłem się w zabawę zwaną Blog-Tag. Jest rodzaj łańcuszka, za to o tyle fajny, że faktycznie są z niego dwojakie korzyści:
- PRIMO: poznajemy bliżej naszych internetowych (i nie tylko znajomych),
- SECUNDO: podnosimy sobie nawzajem Page Rank
Czyli ogólnie rzecz biorąc, czemu się nie zabawić?
Zabawa polega na napisaniu 5 faktów ze swojego żywota, mniej lub bardziej znanych oraz wybranie kolejnych 5 znajomych którzy napiszą swoje 5 faktów, którzy z kolei wybierają swoich 5 znajomych itd., itd.
A oto moja część:
- w 1999 roku próbowałem zebrać sponsorów i wybrać się na Eco-Challenge, nie wiedząc nawet co to jest Adventure Racing, chyba dobrze że się wtedy nie udało
- w szkole podstawowej tak bardzo chciałem mieć komputer, że zakupiłem dyskietkę z grą na Commodore 64, żeby już mieć w co grać jak go zdobędę. Dyskietka leży do tej pory – nigdy nie dostałem Commodore’a, a własnego PC-ta kupiłem dużo póĹşniej
- nie ma dla mnie lepszego piwa niż Guinness
- nienawidzę buraków (chodzi o warzywo, nie o czyjś charakter…) i wszystkiego co miało kiedykolwiek jakikolwiek z nimi związek
- naprawdę nieĹşle mi szło układanie kafelków (mam talent czy co?)
Poniżej lista moich 5 âofiarâ. Przyłączacie się do gry?
W odpowiedzi na “Blog-Tag, czyli wszystko razy 5”
Układanie kafelków – tak, też to popełniłem i to wielokrotnie. Nawet chyba raz jeden zarobkowo (średniej wielkości łazienka). Układam bardzo dobrze, tj. równo, ale powoli … 🙂