Kategorie
podróże

Finał Tall Ships Race

Znów minę­ło kil­ka dni i zabie­ram się do pisa­nia moc­no nie­ak­tu­al­nych rze­czy. Jakoś nie potra­fię sobie narzu­cić żad­nej regu­lar­no­ści w publi­ka­cji na blo­gu. Ale czy to tak napraw­dę waż­ne? Nie wiem.

Wra­ca­jąc do tego, o czym chcia­łem pisać, czy­li fina­ło­wej impre­zy w Szcze­ci­nie. Po ilo­ści odwie­dza­ją­cych w Sztok­hol­mie mia­łem spo­re oba­wy czy Szcze­cin wytrzy­ma taki najazd. Na szczę­ście wszyst­ko uda­ło się napraw­dę nie­źle. Co praw­da ludzi było ogrom­nie dużo, ale całość funk­cjo­no­wa­ła w mia­rę spraw­nie. Szko­da tyl­ko, że jach­ty były cumo­wa­ne jeden przy dru­gim („raft”), przez to nie dało się wszyst­kich podzi­wiać w peł­nej kra­sie. Zawsze koja­rzy­łem, nie wiem dla­cze­go, z małym mia­stecz­kiem, po tej wizy­cie wiem, że to może być napraw­dę repre­zen­ta­cyj­ne mia­sto, trze­ba tyl­ko chcieć. Finał w licz­bach moż­na obej­rzeć na ofi­cjal­nej stro­nie impre­zy.

Trud­no mi się wypo­wia­dać o atrak­cjach towa­rzy­szą­cych – albo pra­co­wa­łem na łód­ce albo się z niej nie rusza­łem ze wzglę­dów towa­rzy­skich. Mia­łem plan żeby wresz­cie zwie­dzić naj­więk­sze żaglow­ce, nie­ste­ty ponad 2 godzi­ny cze­ka­nia do każ­de­go z nich były zbyt wyso­ką ceną. Może następ­nym razem gdzieś na świe­cie. Ogól­nie cała nasza zało­ga, z bli­żej nie­roz­po­zna­nych powo­dów nie gar­nę­ła się do publicz­nych wyda­rzeń socjal­nych (kon­kur­sy, opił­ka noż­na itp.). Mie­li­śmy chy­ba za dużo piwa na pokładzie…

W każ­dym razie wiel­kie pozdro­wie­nia dla całej naszej zało­gi plus parę cie­płych słów eks­tra dla stu­denc­kiej zało­gi łód­ki „Dar natu­ry” (SGH), któ­ra cumo­wa­ła obok nas zarów­no w Sztok­hol­mie jak i w Szczecinie.