Kategorie
podróże

Chaos przedwyjazdowy

Spo­ro cza­su ostat­nio spę­dzi­łem wyjeż­dża­jąc bądź wra­ca­jąc do domu, jed­nak jak poka­zu­je ostat­nia doba, nie uczę się w tej kwe­stii na swo­ich błę­dach. Każ­dy mój wyjazd jest nała­do­wa­ny stre­sa­mi jesz­cze kil­ka godzin wcze­śniej. W swo­jej tury­stycz­nej karie­rze robi­łem już naj­dziw­niej­sze rze­czy tuż przed wyjaz­dem – malo­wa­łem garaż kil­ka godzin przed wylo­tem do NY na pół roku, przed wyjaz­dem do Kali­for­nii (2 godz. wcze­śniej) zbi­ja­łem ogro­do­wą furt­kę, od jakie­goś cza­su zre­zy­gno­wa­łem z pra­cy fizycz­nej na rzecz kom­pu­te­ro­wych „last minu­te jobs”…

Dokład­nie tak samo było tym razem. Po raz kolej­ny zosta­wi­łem mnó­stwo spraw „na póź­niej”, a tuż przed wyjaz­dem oka­za­ło się, że „póź­niej” jest wła­śnie teraz… Rein­sta­la­cja sys­te­mu w lap­to­pie zaję­ła pół dnia, dru­gie pół prze­sy­ła­łem pli­ki do ostat­nich pro­jek­tów, pół nocy szu­ka­łem pasz­por­tu, dru­gie pół pró­bo­wa­łem zasnąć po tych emocjach.

A rezul­tat?

Pisa­ne nocą fak­tu­ry były peł­ne dzi­wacz­nych błę­dów, na ser­we­rach zna­la­zły się nie do koń­ca te pli­ki co trze­ba, a do tego wszyst­kie­go jestem potwor­nie nie­wy­spa­ny. Czy­li żaden z tego poży­tek. Wpraw­dzie zna­la­złem pasz­port (po jaką cho­le­rę ja go zanio­słem do piw­ni­cy??) ale zgu­bi­łem papie­ry nur­ko­we, potrzeb­ne mi do wyna­ję­cia sprzę­tu na M. ښródziemnym…

Czy­li wszyst­ko na odwrót. Mimo „szcze­rych chę­ci” sie­dzę jed­nak w samo­lo­cie i mam czas żeby pomy­śleć nad jakąś opty­ma­li­za­cją przy­szłych wyjaz­dów. Sko­ro zarzą­dzam pro­jek­ta­mi i dora­dzam jak orga­ni­zo­wać stro­ny www (usa­bi­li­ty?), to może czas zor­ga­ni­zo­wać swój wła­sny czas?

W nor­mal­nych warun­kach pro­wa­dze­nie fir­my łączo­ne ze spor­tem i czę­sty­mi podró­ża­mi nie jest łatwe, a z taki­mi atrak­cja­mi robi się jesz­cze trud­niej­sze. Z dru­giej stro­ny trud­no mi uwie­rzyć, że inni przy­go­to­wu­ją się do wyjaz­dów tydzień wcze­śniej. Pociesz­cie mnie i napisz­cie, że też wszyst­ko robi­cie na ostat­nią chwilę… 😉

4 odpowiedzi na “Chaos przedwyjazdowy”

Jak­by sie­bie słyszał 😉

Przed każ­dym wyjaz­dem mam to samo, gorącz­ko­we pako­wa­nie, zała­twia­nie wszyst­kie­go na ostat­nią chwi­le i powta­rza­nie „ale następ­nym razem będę przy­go­to­wa­ny per­fek­cyj­nie!”. Jasne! Jesz­cze mi się ta sztu­ka nie udała.

A tak w ogó­le to gdzie lecisz? Bo chy­ba mi coś umknęło…

Możliwość komentowania została wyłączona.