Różnica między „tradycyjnymi”, a tanimi liniami zmniejsza się za każdym rokiem. O ile tanie linie nadal nie są tanie (gratulacje dla autorów reklamy o orzeszkach dla pilota 🙂 ) ale nie są też kosmicznie drogie. Z kolei, kupując bilet tuż przed wyjazdem, zwykłe linie też potrafią skusić pasażerów. A biorą pod uwagę, że większość kupuje bilety tak jakoś „pośrodku” to wychodzi prawie równo.
Czyli po czym tak naprawdę można poznać że lecimy już tanio a nie tradycyjnie? Po lotnisku? Nie zawsze, w wielu miejscach nie ma nawet takiego rozróżnienia. Po jedzeniu? Też nie bardzo. Wszyscy tną koszty i nawet giganty typu BA czy Lufthansa też już nie są takie hojne. Tanie linie są już dostępne w niektórych biurach podróży, więc nawet kwestia „internetowości” nie jest różnicą.
Mój ostatni lot do Stanów rejsowymi UA był gorszy od lotu RyanAir, a z kolei lot tanim JetBlue jest o klasę lepszy niż ostatnio KLM. Zjawisko przenikania się tych dwóch typów przewoĹşników w pełnej krasie zaobserwowałem w Brussels Airlines – lot bez wyraĹşnego podziału na klasy, zamiast tego podział na taryfy. Dla jednych full service na poziomie zwykłych linii, dla tych z najtańszym biletem jedzenie do kupienia na pokładzie ale za to tani bilet, czyli takie „dwa w jednym”.
I tak właśnie pijąc na pokładzie belgijskiego samolotu piwo za 3 euraki i zagryzając polskiego kabanosa dochodzę do jakichś wniosków. To chyba jest przyszłość latania. Przecież dziś nikt nie oczekuje obiadu w pociągu w Bieszczady, mimo że jedzie on tak długo jak leci samolot do Australii. To jest powszechny transport, nie do końca wygodny ale praktyczny.
Najlepiej widzę to po sobie, kiedy leciałem pierwszy raz samolotem, to była wielka przygoda i „powiew” luksusu, po kilku razach został sam „powiew”, a teraz to już tylko zwykły środek transportu, w którym i tak większość część czasu śpię albo piszę na komputerze. To po co mi jakieś wyszukane jedzenie? Przecież kanapki też są ok i nie różnią się aż tak strasznie od tego co podają z mikrofali na pokładzie. A jeśli polecę za 1 tyś. zamiast za 2 to już spora różnica, można za to kupić naprawdę sporo kanapek.
To już nie jest luksus dla wybranych, świat się skurczył i już. Jakoś trzeba się po nim poruszać. Do ostatnio firmy zadzwonił (zaskajpił?) facet z Los Angeles (tak, tego w Kalafiorni) i zamówił robotę. To przecież musi być w końcu jakiś tani sposób żeby go kiedyś odwiedzić.
Kabanosa zjadłem, piwo wypiłem, bateria w laptopie pada… Idę spać.
7 odpowiedzi na “Tanie linie lotnicze…”
Hi kuba …
i prefer flying very cheap. It will be no problem, if there is no luch-service on board ( if i can take my picknik with me 😉 ) – if its possible to by a bottle of water – i should be
lucky enough. of course – i would not fly with all airlines … i prefer air berlin to fly in europa – and if its possible i am not flying with lufthansa – my opinion : high cost – low comfort
Free drinks on board (even only water) would be good, mostly because of security restrictions (I hate throwing away all drinks before safety check, and usually can’t drink all in 5sec) 🙂
you are right ;-))) – next problem is, it belongs to long, if you are allowed to use the toilett ;-)) – on my last flight, i got a little bit trouble with the stewardess – because i had an emergancy… i hate using plane-toiletts with direct responsibility :-))))))
z tymi cenami to troche przesadzasz bo czesto tanie linie a w tym ryanair potrafi zaoferowac bilet za 100 pln z oplatami nawet z miesiecznym wyprzedzeniem ale przy bardzo bliskich terminach to faktycznie tradycyjni przewoznicy sa faktycznie tansi…
miesiąc to kawał czasu, kto z nas zna dokładne plany z takim wyprzedzeniem?
wierz mi ze sporo ludzi…
Tylko, że mi chodzi właśnie o używanie samolotów tak, jak teraz naziemnych środków transportu – musisz np. jechać odwiedzić ciocię, idziesz na dworzec, kupujesz bilet i jedziesz… A tego nie da się tak dokładnie planować.