No i witam ponownie po kolejnej długiej przerwie wypełnionej całkowicie moim pracoholizmem. Wiosna i nadchodzące lato dały mi wreszcie siłę wyrwać się na moment z tego kieratu.
Rok gnuśnienia przy komputerze dał się mocno we znaki, bieganie wychodzi mi na razie słabo, za to kajak całkiem nieźle. Kilka ostatnik wycieczek na Warcie pokazało, że ta formę jeszcze jako tako trzymam. Okazja do przetestowania będzie już w najbliższą sobotę, na górskich ciurkach w Czechach.
Tyle tytułem wstępu i tradycyjnego narzekania, teraz czas na info które powinno się tu pojawić już dawno, czyli o cyklu biegów terenowych (górskich/przełajowych czy jak niektórzy mówią „trailowych”) Salomon Trail Running, przy organizacji którego mam dość spory udział. Już trzeci sezon współpracuję z teamem Speleo jako zaplecze marketingowe zawodów i widzę jak z roku na rok rośnie popularność tej dyscypliny. Tym razem w cyklu znalazło się 10 biegów, o różnym stopniu trudności i dystansach. Jednak szewc bez butów chodzi, a ja nie wystartowałem jeszcze w żadnej edycji, ambitny plan ma to jednak zmienić.
Mam nadzieję, że oprócz udziału w organizacji, uda mi sie podszlifować formę na tyle, żeby wystartować w przynajmniej jednej edycji. Planuję starty od sierpnia, po powrocie z tropikalnych wojaży, ideałem byłoby rozbiegać się na tyle, żeby trafić formą w start Gorce Maratonu we wrześniu, ale jak ograniczę się do poznańskich Malta Trail Running to też nie będzie źle.
Jeśli ktoś ma ochotę przyłączyć się do biegowych treningów w okolicach poznańskiego Moraska, to zapraszam do kontaktu, razem łatwiej złapac formę 😉
2 odpowiedzi na “Bieganie po pagórach”
No w końcu. 🙂 Mnie ostatnio skutecznie pochłania rower, a dokładnie nieco dłuższe wycieczki.Zatem zyczę powodzenia w przygotowaniu i w bieganiu – ja sie nie nadaję :-> na bieganie
Rowerek, to też musi wrócić do łask. Ale na razie na kajak…