Kategorie
różne

Noworoczne bieganie

Nowy rok (sor­ry, Nowy Rok) zaczął się kon­kur­so­wo – bez kaca i ze świa­tem za oknem przy­kry­tym kil­ku­cen­ty­me­tro­wą war­stwą śnie­gu. Dla miesz­kań­ców gór to raczej nic wyjąt­ko­we­go (śnieg, oczy­wi­ście), ale w Pozna­niu nie zda­rza się to aż tak często.

Pół dnia na rodzin­nym spa­ce­rze nastro­iło mnie dodat­ko­wo na tyle opty­mi­stycz­nie, że zaraz po powro­cie (zaraz jest ter­mi­nem moc­no rela­tyw­nym) zde­cy­do­wa­łem roz­po­cząć sezon bie­go­wy 2010.

Pogo­da była na bie­ga­nie – nie za zim­no, śnieg przy­jem­nie zakry­wa wszel­kie śmie­ci w oko­li­cy i jed­no­cze­śnie nie jest zbyt śli­sko, świet­na do roz­po­czę­cia wdra­ża­nia nowo­rocz­nych posta­no­wień. Taki dzień jak dzi­siaj pozwa­la napraw­dę nacie­szyć się bie­ga­niem w tere­nie (mod­ny ter­min tra­il run­ning) – pod­czas prze­bież­ki zała­pa­łem się dodat­ko­wo na sta­do saren i fajer­wer­ki oglą­da­ne z more­no­wych pagór­ków na Mora­sku, i wszyst­ko to nadal w gra­ni­cach miasta.

Na dwo­rze mnó­stwo ludzi, aż miło popa­trzeć jak coraz wię­cej osób aktyw­nie spę­dza czas – czy to bie­ga­jąc, odpy­cha­jąc się kij­ka­mi (nor­dic wal­king) czy posu­wa­jąc na nar­tach (śla­dy jed­ne­go bie­gów­ko­wi­cza na śnie­gu). Oby dal­sza część roku była co naj­mniej taka, jak pierw­szy dzień…

To by było na tyle nowo­rocz­nych prze­my­śleń, więc koń­czę i życzę Wam wszyst­kim wszyst­kie­go naj­lep­sze­go w Nowym Roku!

Kategorie
różne

Afrykańskie klimaty

Od kil­ku dni rezy­du­ję w nowym offi­ce w cen­trum Pozna­nia i odkry­wam na nowo uro­ki Sta­re­go Ryn­ku i oko­lic. Na począ­tek nie trze­ba było dłu­go szu­kać, żeby na par­te­rze w wej­ściu obok odkryć knajp­kę Poże­gna­nie z Afry­ką, kli­ma­tycz­ne miej­sce miesz­czą­ce się daw­niej przy Okrąglaku.

Moim zda­niem, kafej­ka spo­ro zyska­ła na prze­pro­wadz­ce, dużo lepiej roz­pla­no­wa­ne wnę­trze i bar­dziej kame­ral­ne poło­że­nie to pod­sta­wo­we zale­ty. Popi­ja­jąc napo­je z całe­go świa­ta moż­na natknąć się tam na napraw­dę cie­ka­wych ludzi (no w koń­cu ja też tam bywam 😉 ) i popa­trzeć na rewe­la­cyj­ne foto­gra­fie na scia­nach. Zdję­cia zmie­nia­ne sa co jakiś czas, obec­nie wisi zestaw autor­stwa Świa­to­sła­wa Wojt­ko­wia­ka (foto min. dla NG, New­swe­ek, Voy­age), powią­za­ny tema­tycz­nie z parze­niem i piciem kawy w Afryce. 

War­to wpaśc, wypić kawę, poczy­tać książ­kę (kil­ku sta­łych gości zosta­wia nawet w nich swo­je zakład­ki) czy pograć w sza­chy (spe­cjal­ny sto­lik jest goto­wy) czy posłu­chać nie­złej muzy­ki. Na zakoń­cze­nie moż­na też pod­sko­czyć wej­ście obok do naszej pracowni…

Kategorie
różne

Do śnieżnej mety

Bie­gną­cy Wilk wyru­szył na osta­ni odci­nek 500 kilo­me­tro­wych zawo­dów Fin­nmr­slo­pet. Przed nim tra­sa 133km mor­der­czej wal­ki z zim­nem, wia­trem i bez­kre­sem płaskowyżu.To wszyst­ko w peł­nej ciem­no­ści bo aku­rat zachmu­rzy­ło się i zaczął padać śnieg. 133km i okoniec…

Chciał­bym kie­dyś poznać go oso­bi­ście, pozy­tyw­nie zakrę­co­ny gość.

[nggallery id=„16”]

Kategorie
różne

Zorza polarna

Z cyklu mojej fascy­na­cji impre­za­mi eks­tre­mal­ny­mi na świe­cie – tym razem zimo­wo. Nie tak daw­no pisa­łem o faj­nym przed­się­wzię­ciu – star­cie pol­skie­go zawod­ni­ka, Dariu­sza Morsz­ty­na, w zawo­dach Fin­mark­slo­pet 2009. co jakiś czas otrzy­mu­ję info o tym, co się dziej na dale­kiej pół­no­cy. A oto krót­ki news i nie­sa­mo­wi­ta fot­ka zorzy…

Wia­do­mo­ści z Fin­mark­slo­pet. Alta, Fin­n­mark 05.03.2009.

U nas zima w pełni,wczoraj i dzi­siaj w nocy mogli­śmy podzi­wiać zorzę polar­ną. Szcze­gól­nie pięk­na była dzi­siej­szej nocy. Dołą­czy­ła już eki­pa TVP, krę­ci­li­śmy zdję­cia z tre­nin­gu i okolicy.

Jeste­śmy już po rejestracji,dzisiaj dzień pełen spraw orga­ni­za­cyj­nych. Jesz­cze ostat­nie szli­fy na mapach, ana­li­za tras; oraz dwe obo­wiąz­ko­we odprawy.Całe mia­stecz­ko peł­ne masze­rów, psów i sań. Trwa­ją dro­bia­zgo­we odpra­wy wete­ry­na­ryj­ne. Odda­li­śmy już w depo­zyt wor­ki z kar­mą dla psów, któ­re będą cze­ka­ły na poszcze­gól­nych punk­tach kon­tro­l­nych. Wie­czo­rem atrak­cje zwią­za­ne z otwar­ciem festi­wa­lu „Zorzy Polar­nej” połą­czo­ne­go z ofi­cjal­nym otwar­ciem wyści­gu Fin­mark­slo­pet 2009. Zapo­wia­da się bar­dzo cie­ka­wy spek­takl świa­tła, rze­Ĺşb lodo­wych i poka­zów akrobatycznych…na sku­te­rach rzecz jasna, wszak jeste­śmy na pół­no­cy. W cza­sie otwar­cia z dumą będzie­my nieść fla­gę Biało-Czerwoną.

Dzi­siaj jest pierw­szy, ofi­cjal­ny dzień zawo­dów, dla­te­go życie nabie­ra tem­pa i adre­na­li­na rośnie. Do star­tu zosta­ły 2 dni ale to czas bar­dzo napię­ty i cza­su wol­ne­go nie ma. Trze­ba przy­go­to­wać cały ekwi­pu­nek na tra­sę. Psy już nie tre­nu­ją – odpoczywają.

Prze­sy­ła­my w załącz­ni­ku kil­ka zdjęć z zorzy polar­nej, oraz z pra­cy eki­py fil­mo­wej TVP.

Pozdro­wie­nia od całej eki­py Bie­gną­ce­go Wilka.

zorza

Wię­cej na stro­nie zawod­ni­ka.

Kategorie
różne

Największe wyzwanie

Na tym blo­gu pisa­łem już o róż­nych wyda­rze­niach, w któ­rych uczest­ni­czy­łem lub któ­rych byłem świad­kiem. Nigdy nie ucie­ka­łem od nad­mia­ru adre­na­li­ny i sta­ra­łem się podej­mo­wać reali­za­cji naj­trud­niej­szych zadań.

Wspi­na­łem się w Alpach (i spa­da­łem), nur­ko­wa­łem w roż­nych czę­ściach świa­ta, dwa razy zna­la­złem się w pół­fi­na­le MAT w Liba­nie i na Cyprze, ści­ga­łem się w jed­nym z naj­lep­szych pol­skich (świa­to­wych) teamów AR, w zimo­wym fina­le Ful­da Arc­tic Chal­len­ge w Yukon Ter­ri­to­ry pro­wa­dzi­łem psi zaprzęg, wypły­wa­łem spo­ro mil na oce­anie pod żaglami…

Po co to wszyst­ko piszę? Tyl­ko po to, żeby dojść do tego, że wła­śnie cze­ka mnie naj­więk­sze wyzwa­nie przy któ­rych wszyst­kie poprzed­nie to tyl­ko banal­ne przy­go­dy. Wyzwa­nie, któ­re tro­chę mnie prze­ra­ża swo­ją odpo­wie­dzial­no­ścią i skom­pli­ko­wa­niem, ale jed­no­cze­śnie daje radość, któ­rej nigdy przed­tem nie poznałem.

W czwar­tek, 4 grud­nia 2008, zosta­łem ojcem.

Kategorie
różne

Majster bieda – Blog Action Day

15 wrze­śnia paĹşdzier­ni­ka zaraz się skoń­czy, a ja dopie­ro usia­dłem do napi­sa­nia moje­go zobo­wią­za­nia na Blog Action Day. Zobo­wią­za­łem się, kłu­łem wszyst­kich w oczy baner­kiem po lewej stro­nie, to wypa­da się teraz nie wypie­rać i coś napisać.

Nie­ste­ty jak to zwy­kle bywa, to wca­le nie jest takie pro­ste pisać na zamó­wie­nie. Niby temat szczyt­ny i tak powszech­ny, że każ­dy ma coś do powie­dze­nia (pover­ty, czy­li po pro­stu bie­da), ale jak przy­cho­dzi co do cze­go to co napi­sać żeby nie wpaść w banał?

Zaj­rza­łem do wiki żeby dowie­dzieć się coś wię­cej, ale tra­fi­łem na dość sta­re infor­ma­cje (2004), któ­re same w sobie są jed­nak cie­ka­we. Jak wie­lu z nas zda­je sobie spra­wę, że usta­wo­wa gra­ni­ca ubó­stwa to było ok 10zł na dzień (!)? Pew­nie nie­wie­lu, ale jesz­cze lep­sze że mini­mum egzy­sten­cji wyno­si­ło 8,5zł – czy to zna­czy że za 9 dzien­nie to jesz­cze moż­na żyć?

Czy­li czym tak napraw­dę jest bie­da? Dla nie­któ­rych jak widać 8 na dzień, dla innych kilkaset…  to przy­naj­mniej wpa­so­wu­je się w defi­ni­cję Amar­tya Senrozu­mie on ubó­stwo nie jako brak docho­dów, ale jako nie­zdol­ność do peł­no­war­to­ścio­we­go życia, spo­wo­do­wa­ną nie­do­stat­kiem środ­ków eko­no­micz­nych (Wiki­pe­dia).

Kon­kurs (aktyw­ność spo­łecz­na), cze­mu­kol­wiek by nie słu­żył, mi się na pew­no przy­dał, bo nie wiem czy bez tego zaj­rzał bym na tę stro­nę Wiki­pe­dii, a war­to żeby ina­czej spoj­rzeć na codzien­ne życie…


Kategorie
różne

Zmiana hostingu

Pra­wie każ­dy korzy­sta­ją­cy z dzie­lo­ne­go hostin­gu wpa­da prę­dzej czy póĹşniej w czę­ste kło­po­ty zwią­za­ne z pada­mi ser­we­rów. Nie­któ­rzy mają wię­cej szczę­ścia, inni mniej. Wyda­wa­ło mi się, że nale­żę do tej pierw­szej gru­py, nie­ste­ty mój dostaw­ca w cią­gu ostat­nich kil­ku mie­się­cy robił wszyst­ko żeby zmie­nić moje zdanie.

Ten blog i spo­ro innych nie­wiel­kich stro­nek trzy­ma­łem od kil­ku lat na ser­we­rach AZ.PL. Do zeszłe­go roku nie było z nimi więk­szych pro­ble­mów (bo o mniej­szych nie war­to mówić), ale póĹşniej zaczął się kon­kret­ny dramat.

Począt­ki były nie­win­ne – prze­rwa ser­wi­so­wa ok pół­no­cy mia­ła naj­pierw 10min, póĹşniej 30, a w szczy­cie zaczę­ła docho­dzić do godzi­ny. Jed­nak kie­dy „prze­rwy ser­wi­so­we” zaczę­ły się poja­wiać w cią­gu dnia to już zaczę­ło być tro­chę iry­tu­ją­ce. I na pyta­nie o czas trwa­nia awa­rii i szan­se na nie­po­wtó­rze­nie tego w przy­szło­ści za każ­dym razem ta sam uprzej­ma odpo­wie­dĹş adminów -

na pew­no się to już nie powtó­rzy, w razie pro­ble­mów pro­si­my o maila na adres…

Lito­ści, ile moż­na. Wytrzy­ma­łem i tak wystar­cza­ją­co dłu­go. Dwa razy zmie­nia­li mi ser­we­ry (przy­naj­mniej tak twier­dzi­li) co powo­do­wa­ło pro­ble­my z par­ko­wa­niem nowych­do­men, ale nie zmie­nia­ło nic w kwe­stii solid­no­ści. Teraz przy­naj­mniej wiem, że pró­bo­wa­łem im zaufać i wystar­czy. Ucie­kam na inny hosting i szcze­rze odra­dzam dzie­lo­ny hosting na ser­we­rach AZ.PL.

Kategorie
różne

Czas iść spać

No wła­śnie, jest 5 rano, a ja cią­gle sie­dzę przed kom­pu­te­rem. Coś tu jest nie tak jak powin­no. Żeby to się cho­ciaż prze­kła­da­ło na raj­do­wy tre­ning wal­ki ze snem…

Tak dobrze to jed­nak nie ma, ale są tego jakieś efek­ty, przy­naj­mniej inter­ne­to­we. W każ­dym razie war­to się pochwa­lić. Pierw­szy to taki, że moja „skór­ka” do Word­Pres­sa oka­za­ła się cał­kiem popu­lar­na, do tego stop­nia, że jej ele­men­ty zosta­ły wyko­rzy­sta­ne do budo­wy witry­ny inter­ne­to­wej gaze­ty Szklar­skiej Porę­by (http://www.szklarska-gazeta.pl/). Miłe było też to, że mój blog został wymie­nio­ny we wpi­sie Top­Blog­ge­ra jako przy­kład dobre­go upo­rząd­ko­wa­nia tre­ści (ale to ład­nie zabrzmia­ło), w sumie nie jest trud­no porząd­ko­wać coś cze­go aż tak wie­le nie ma…

Ostat­nia rzecz war­ta wspo­mnie­nia, to licz­ba pobrań tłu­ma­cze­nia do WP 2.5 – już łącz­nie ponad 1000. Cał­kiem nie­zły wynik, a co naj­waż­niej­sze z tego co sły­szę wszy­scy lubią to tłu­ma­cze­nie. Aż war­to pracować.

Nawią­zu­jąc do tych hob­by­stycz­nych dzia­łań, dosze­dłem ostat­nio do wnio­sku, że nie lubię pobie­rać pie­nię­dzy za swo­ją robo­tę (!). Nie wiem dla­cze­go, ale dużo więk­szą satys­fak­cję spra­wia mi dłu­ba­nie w pro­jek­tach open sour­ce niż komer­cyj­nych, gdy­bym mógł to robił­bym już tyl­ko to. Pozo­sta­je, nie­ste­ty, dość poważ­na prze­szko­da w posta­ci koniecz­no­ści posia­da­nia jakichś środ­ków do życia, a jesz­cze nie wpa­dłem na to jak zara­biać nie bio­rąc za pra­cę pieniędzy.

To tyle pisa­nia nad ranem (chy­ba i tak powyż­sze prze­my­śle­nia są zro­zu­mia­łe tyl­ko dla mnie), idę spać bo za ok 3–4 godzi­ny muszę wsta­wać, jak ja tego nie lubię…

ps. gdy­by ktoś miał kie­dyś ocho­tę na hosting na ser­we­rach AZ.PL to niech się dobrze zasta­no­wi, dzi­siaj przez pół dnia częśc moich stron wita­ła mnie „miłym” komu­ni­ka­tem o błę­dzie, a sup­port AZ oczy­wi­ście mil­czy jak zaklę­ty, o odbie­ra­niu tele­fo­nów nawet nie wspo­mi­na­jąc, i to nie pierw­szy raz, eh…

Kategorie
różne

Delfinoterapia w Zwierciadle

Cie­ka­wost­ka dla zain­te­re­so­wa­nych: w naj­now­szym nume­rze mie­sięcz­ni­ka Zwier­cia­dło arty­kuł o del­fi­no­te­ra­pii (czy­li tera­pii, głów­nie dzie­ci, z udzia­łem del­fi­nów), napi­sa­ny mię­dzy inny­mi w opar­ciu o wywiad z moją żoną jako spe­cja­list­ką w tej dzie­dzi­nie. Wcze­śniej­szy link to tyl­ko część arty­ku­łu, peł­na wer­sja w papie­ro­wym egzem­pla­rzu gaze­ty. Zapra­szam do lektury.

Kategorie
różne

Promem do Jakuszyc czyli powrót do pisania

Przede wszyst­kim WIELKIE choć spóź­nio­ne podzię­ko­wa­nia dla wszyst­kich, któ­rzy zagło­so­wa­li na mnie w kon­kur­sie Blog Roku. Do przej­ścia dalej zabra­kło mi spo­ro, ale bar­dzo się cie­szę z tych gło­sów, któ­re dosta­łem. Jesz­cze raz dzięki.

Dużo cza­su zaję­ło mi pozbie­ra­nie się i ogar­nię­cia nawa­łu pra­cy. W koń­cu jed­nak się uda­ło, wygo­spo­da­ro­wa­łem tro­chę cza­su na pisa­nie. O czym? Na przy­kład o kolej­nej wyciecz­ce do Jakuszyc.

Mimo (a może wła­śnie dzię­ki) bra­ku świe­że­go śnie­gu warun­ki były dosko­na­łe – nigdy wcze­śniej nie jeź­dzi­łem „łyż­wą” z taką przy­jem­no­ścią, naj­lep­szym dowo­dem jest to, że bez­pro­ble­mo­wo moż­na było jechać po nie­prze­tar­tym szla­ku aż do Chat­ki Górzy­stów. Tam jak zwy­kle jedy­ny w swo­im rodza­ju omlet (czy­li posi­łek star­cza­ją­cy na dwa dni) i dłu­gie godzi­ny przy świecz­ce i piwie. Dobry śnieg sprzy­jał tre­nin­go­wi, uda­ło mi się przez po raz pierw­szy prze­jeź­dzić dwa dni tyl­ko i wyłącz­nie „łyż­wą”, zero „kla­sy­ka”. Te kil­ka­dzie­siąt km tro­chę dały się we zna­ki, ale też wiem już na 100% że z bie­gó­wek wolę styl łyż­wo­wy, o wie­le wię­cej z tego zabawy…

Nie ma się co roz­pi­sy­wać, od wyjaz­du minął już ponad tydzień, a nie lubię pisać o zbyt odle­głych wydarzeniach.

Wypa­da wspo­mnieć jesz­cze o tytu­ło­wym pro­mie. Wziął się stąd, że posta­no­wi­łem prze­te­sto­wać dro­gę jaką mi wybie­rze Google Maps, i wybrał – przez łąki wsie i pola oraz przez prom(!). To moja pierw­sza wyciecz­ka pro­mo­wa po pol­skich wodach śród­lą­do­wych, nigdy bym się nie spo­dzie­wał że spo­tka mnie to aku­rat pod­czas wyciecz­ki w góry.