Wyjaśniło się część rzeczy związanych z anulowaniem psich zaprzęgów. Okazało się że teamy niemiecki i brytyjski złożyły protest, dotyczacy liczenia czasu w trakcie konkurencji. Dowodzili, że dostali słabsze psy. Protest został przyjęty i konkurencję anulowano. Nasz zespół razem z team-em z Holandii oprotestowali tą decyzję, ale ich protest został odrzucony.
Jednak czy protest Niemców i Brytyjczyków był zasadny? Raczej nie. Według większości zawodników wszystko było ok, takiego samego zdania byli kanadyjscy opiekunowie psów. Co więc zadecydowało o decyzji sędziów? Czy przypadkiem nie to, że faworyzowani Niemcy zajęli w tej konkurencji kiepskie miejsca?
Ania i Maciek są rozżaleni takim obrotem sprawy i trudno im się dziwić. Ciężko zrozumieć podejście organizatorów, którzy raz traktują zawody jako zabawę, a raz jako poważny „event”. Zupełnie na marginesie można dodać, że nasza ekipa na odcinek narciarski otrzymała 10cm za krótkie kijki (dzień wcześniej zamawiali kije ODPOWIEDNIEJ długości). Wszyscy, którzy jeżdżą na nartach biegowych, wiedzą jak ważna jest długość kijków przy jeĹşdzie „łyżwą”. Ciekawostką jest też, że dziwnym zbiegiem okoliczności kijki najlepszej jakości (dobrych firm) trafiły do zespołów z Niemiec… Nasi jednak nie protestowali, teraz się okazuje, że trzeba było.
Odcinek rowerowy dołożył swoje „trzy grosze” do negatywnego nastawienia. Około 60km trasę poprowadzono na Alaska Highway; lód, śnieg, wiatr – to jest zrozumiałe. Ale czy dla wygody mediów trasa musiała przebiegać po piekielnie ruchliwej autostradzie (nieważne że sławnej)? Opony bez kolców powodowały, że przejazd każdej ciężarówki był walką o życie…
Na koniec: nastroje kiepskie, mam nadzieję, że organizatorzy w ciągu ostatnich dwóch dni zatrą to złe wrażenie, które wywołali.