
Czas biegnie szybko, odkrywcze stwierdzenie to nie jest, ale czasem zdaję sobie z tego sprawę bardziej niż zwykle. Przy pracy nad nowym podróżniczo-internetowym projektem (tym razem to mój własny!) przekopuję się przez przepastne przestrzenie turystycznego internetu szukając źródeł inspiracji, wiadomości i paru innych tematów. Poszukiwania stały się też dobrym pretekstem do odszukania własnych źródeł.
Przeglądając dawne strony odkryłem, z niemałym zdziwieniem, że nadal w sieci istnieje moja stara (patrząc w kategoriach Internetu to nawet bardzo stara) strona internetowa z czasu kiedy mieszkałem w CA. Łezka w oku może się zakręcić, a składają się na to dwa elementy…
Po pierwsze to był genialny czas, zero zobowiązań, życie od weekendu do weekendu, żeby tylko pojechać i zrobić/zobaczyć coś fajnego, praca bez stresu, chociaż może nie całkiem rozwijająca… Patrząc na fotki wraca mnóstwo świetnych przygód, które przeżyliśmy w USA – szczególnie polecam album z Mt. Whitney, który mógł równie dobrze nigdy nie ujrzeć światła dziennego, biorąc pod uwagę parę głupich decyzji które wtedy podjęliśmy.
Drugą część nostalgii zrozumie każdy kto zna moje obecne zajęcie, kiedy patrzę po 6 latach na moje „dzieło” to wtedy dopiero zbiera się na płacz :). To niby tylko kilka lat, a jak dużo się zmieniło. Spójrzcie na podpis pod stroną, do tej pory nie mogę uwierzyć że to ja sam napisałem… Do tego śliczne flashowe intro i bujające się menu, normalnie perełka.
Co najciekawsze, strona znajduje się na koncie nieopłacanym od 5 lat i nadal istnieje. Niestety bazę danych dranie wyłączyli, więc niusy już nie działają. Jestem ciekaw jak długo to jeszcze potrwa i sprawdzanie tego będzie zawsze fajnym wytłumaczeniem powrotu do tej strony.
Dla zainteresowanych: adres to adventuretravel.prv.pl lub w bardziej „oglądalnej” wersji baz ramek .prv.pl www.echostar.pl/~snowdog. Enjoy.