Wygrzebane w sieci: zwycięzcy konkursu National Geographic Adventure na najlepsze przygodowe fotki. Dobre… Kayak surfing jest dla mnie the best.
Tag: podróże
Na razie wszystko układa się nieĹşle. Dzięki pomocy polonii australijskiej, a dokładnie o. Tomasza Bujakowskiego (proboszcz polskiej parafii, a oprócz tego założyciel polonijnego teatru, podróżnik i poszukiwacz przygód), nie musieliśmy martwić się o noclegi i transport w Perth. Oprócz tego stał się nieocenionym Ĺşródlem informacji o miejscu naszych zawodów i okolicy w której się znajdujemy teraz (czyli Perth i okolice). Dzięki wycieczce, którą nam zafundował, powstały dzisiaj dodane fotki. Nie ma ich za wiele, ale są na nich KANGURY, a to najważniejsze :smile:!!
To tyle na teraz, jest środek nocy, a trzeba jeszcze odebrać Piotrka z lotniska… Do usłyszenia.
„CP 1” – Heathrow
No i jakoś odprawiłem ten koszmarny bagaż. Oczywiście bez niespodzianek się nie obyło – zamiast oczekiwanej opłaty za nadbagaż, kazali mi zapłacić 50 euraków za rower (nauczka na przyszłość – zamalować wszystkie napisy na kartonie ze słowem „bike”) i skonfiskowali rolkę taśmy klejącej, tłumacząc to tym, że nie należy wiązać nią pilotów… Ciekawostką jest to, że miałem dwie rolki a zabrali tylko jedną – czyli mogę związać jednego, czy co? Z zemsty podali na pokładzie zapiekankę z serem i grzybami – standard budki ulicznej.
To tyle ciekawostek z Heathrow, ciekawe czy w Singapurze uda mi się połączyć z netem…
No właśnie jak?
Próbuję znaleĹşć odpowiedĹş na to pytanie już od rana. Dzięki wspaniałym przepisom przewozowym linii Qantas mam niemały problem. W klasie economy dozwolona jest JEDNA sztuka bagażu o masie nie przekraczającej 20kg (40 australijskich zielonych za każdy następny kg)!! I jak się zmieścić w tym limicie ze sprzętem rajdowym??
Rzeczy cywilne poszły na pierwszy ogień, nadal o wiele za dużo. Buty na kajak? Będą musiały wystarczyć sandały. Ciuchy, jest ciepło biorę co niezbędne. Jedzenie? I tak większości nie wolno wwozić do Kangurów więc nawet o tym nie myślę. Po raz pierwszy zdałem też sobie sprawę jak ciężki jest mój rower (zawsze wydawało mi się, że jest całkiem lekki), jakby ważył 5kg to rozjaśniłoby to nieco sytuację… Chociaż i tak jest lżejszy niż zwykle bo go wyszorowałem szczotką (swoje „trzy grosze” dołożyły tu przepisy ekologiczne – na sprzęcie sportowym nie może być śladu zanieczyszczeń biologicznych, ziemi, błota o krowich kupach nie wspominając). Mam tylko ogromną nadzieję, że sprzęt wspinaczkowy w bagażu podręcznym nie zostanie uznany za coś niebezpiecznego; w przypływie desperacji rozważam też założenie pianki na siebie (w końcu to tylko 3mm, jak podkręcą klimę to będzie w samolocie w sam raz :mrgreen:). Idę spać zanim zwariuję do reszty, może do rana wpadnie mi do głowy jakiś cudowny przepis na pakowanie…
Biegówki w Jakuszycach
Krótki wypad w Karkonosze Góry Izerskie na biegówki, zakończył się pełnym sukcesem. Po raz kolejny okazało się, że naprawdę da się jechać na sylwestra w polskie góry i jednocześnie być z dala od dzikiego tłumu dzielnych „narciarzy” siejących postrach na stokach i ulicach…
Na stronie GOPR pojawił się nowy zestaw szkoleń pt. Zimą w górach bezpiecznie. Jest to kontynuacja szkolenia dotyczącego zachowania bezpieczeństwa w górach, rozpoczętego w maju 2004. Bardzo ciekawie pokazane są absolutne podstawy zachowania w górach i nie tylko, od podstaw pierwszej pomocy, przez przygotowanie siebie i sprzętu, aż po sytuacje awaryjne. Jestem wielkim zwolennikiem tego typu kursów – nie tyle uczą co w przystępny sposób uświadamiają zagrożenia związane z turystyką górską i zachęcają do dalszej nauki. Polecam.
Skype w samolocie
Siedząc na pokładzie samolotu Delty (na który zresztą spóĹşniłem się 20 minut, ale to już zupełnie inna historia… ) wpadła mi w ręce gazeta „USA Today”. Znalazłem tam ciekawy, można powiedzieć dość aktualny, artykuł na temat dostępu do sieci w podróży. Szerokopasmowy internet jest już dostępny w samolotach kilku linii lotniczych (SAS, Lufthansa, El Al) za niezbyt dużą opłatą (ok $30), taka sytuacja otwiera mnóstwo nowych możliwości ale powoduje też trochę problemów.
Ostatnie dni w West Palm Beach
Mój pobyt na Florydzie dobiega końca, czas wracać do normalnego świata (to znaczy z „normalnym” dostępem do internetu :)). Mam sporo fotek, które chciałbym dodać na stronie, ale jak to pechowo się zdarza